Wyszłam z kina po pół godziny, wybitnie zażenowana. Wtórne, bez wdzięku i szkodliwe. Fuj. Lepiej iść na kawę w tym czasie :)
Popieram. Ten film to jakieś popłuczyny po i tak dość już kiepskim (w mojej opinii oczywiście) filmie "Love Actually", z tym, że ten drugi miał chociaż odrobinę wdzięku. Obrazy te łączy przesada i kicz, ale w "Dniu Matki" cechy te nabrały większych rozmiarów. W obu filmach akcja toczy się wokół przygotowań do jakiejś ważnej okazji, (Boże Narodzenie, Dzień Matki), w obu mamy kilka pozornie niełączących się historii i bohaterów, których drogi w końcu się krzyżują, w obu mamy podobne wątki (wdowiec cierpiący po śmierci żony, rywalizacja artysty o uznanie publiki - nota bene w "To właśnie miłość" to był najzabawniejszy wątek, w "Dniu Matki" zdecydowanie najsłabszy, a występy stand-upowca amatora zwyczajnie nie śmieszyły). Do tego ta hamerykańska skłonność do robienia z igieł wideł, mam na myśli sposób, w jaki wszyscy przygotowywali się do tytułowego święta - co najmniej, jakby to miał być ślub Kejt i Łiljama XD. Te żenujące przyjęcia z klaunami, parady różowych macic, jakieś imprezy z rapowaniem...jak gdyby zwykłe 'Kocham Cię mamo" nie mogło im wystarczyć bez tej otoczki. Do tego kiepskie żarty i złe aktorstwo z Julią Roberts na czele, której wyraźnie nie chciało się w tym grać (ale komu by się chciało w takiej kiepściźnie?), kilka absurdalnych scen (Anniston drąca się do siebie na parkingu). Dwa jasne punkty filmu to para Sandy - Pan Tamponiarz - ich wspólne sceny były naprawdę fajne, (choć osobno wątki były niezjadliwe) oraz scena, w której rodzice blondyny i lesbijki dowiadują się o prawdzie na temat swoich córek. Nie polecam i cieszę się, że bilety na to dzieło miałam za darmo. Inaczej plułabym sobie w brodę o źle zainwestowane pieniądze.
Bardzo ładnie podsumowane, też mnie dziwiło to przygotowanie do dnia matki, jak do ślubu czy Bożego Narodzenia.
znam się bardzo dobrze,bo życie to nie bajka tylko ciężka harówka i chcąc coś osiągnąć trzeba pracować od rana do nocy,a nie żyć z zasiłków i 500+ jak polskie durne matki które potem narzekają jak jakaś kobieta umiera w ciąży,a inteligentne kobiety nie dadzą się uwiązać w domu przy durnych bachorach i facecie,bo kobieta ma się kształcić,studiować,robić karierę,zwiedzać świat,a nie być czyjąś służącą i marnować sobie życie słuchając opowiastek o cnotach niewieścich kogoś kto chyba wziął dobre leki od psychiatry że gada takie bzdety
Ojej! Widzę, że Weronka90 to ultrafeministka... Wiec zawczasu wycofuję się z rozmowy, bo z aż tak nawiedzonymi damami nie warto wchodzić w rozmowe. Swoja agresja bardzo pasujesz do nastolatek ze Strajku Kobiet wiec idź na ich wiec i tam się wyżywaj. Co ma 500+ do tego filmu?