Film świetny, pięknie opowiedziana historia, nostalgiczny....ale tu chodzi o coś więcej - o Paryż....sam osobiście zakochałem się w ów mieście, byłem tam parę razy, zchodziłem je wzdłóż i wszeż....to miesce ma w sobie coś niewypowiedzianego i to w tym filmie można poczuć....kiedy Pierre otwiera okno swego mieszkania na Montmarcie, skąd widać wieżę Eifella i Montparnasse.....jak jedzie do szpitala - mija plac Bastylii, cmentartz PerLachele ( nie jestem pewien pisowni).....i wypowiada kwestię (mniej więcej tak to idzie)- : "ludzie nie zdają sobie sprawy ze swego szczęścia ,że mogą biec, stać, spóźniać się , kłocić, kochać, żyć beztrosko W PARYŻU).....gdybym był trochę młodszy i władał językiem francuskim ( a znam tylko podstawy), to bez wahania spakowałbym się i tam zamieszkał.....