Film zdecydowanie nietypowy, uwielbiam takie raz na parę lat uda mi się trafić na taką perełkę. Z regóły były to filmy japońskie. Raz brazylijski. Tutaj pierwszy raz trafił mi się koreański. To nie jest film, który zrozumiesz intelektualnie, to jest wycieczka dla ducha. Oglądając go odczuwasz emocje i zagubienie...
z początku pomyslalam ze zapowiada sie sympatycznie , po obejzeniu 1.5 godziny myslalam ze zejde tak sie umeczylam tym filmem o niczym . kolejna godzine ogladalam na przewijaniu, bo myslalam ze juz naprawde zejde. Straszne rozczarowanie.
Jakby był z godzinę krótszy to by to mu wyszło na dobre. Na plus , ładni aktorzy i generalnie ładne zdjęcia. Na minus - film zbyt rozwlekły, usypiający widza. Lubię czasem obejrzeć takiego snuja, ale tutaj jest to przegięte i pwoduje że widz czuje się zdezorientowany.
Czytając recenzje filmu mam wrażenie że niektórzy intelektualiści dostrzegają w tym filmie to czego w nim niema i to jedyny niewątpliwy sukces reżysera.
Film nudny , wygląda na to że reżyser nie potrafił na montażu rozstać się z niepotrzebnymi scenami. Bohaterowie kompletnie nie wiarygodni. Główny bohater zachowuje...
...jednak brakuje mi jeszcze drobnego "dopowiedzenia" w zakończeniu. Jak amerykańskie produkcje kochają wyjaśniać widzom krok po kroczku absolutnie wszystko, tak Koreańczycy mają zwyczaj urywać film jakby w połowie, w momencie, w którym, zdaje się, dopiero zaczyna się prawdziwa akcja.
Przed chwilą przeczytałam artykuł, że premierę w Cannes ma właśnie koreański film pt. ''Burning''. Zaciekawiona próbowałam znaleźć go na filmweb i trochę mi to zajęło, ponieważ na filmweb panuje NIEZROZUMIAŁA DLA MNIE KONWENCJA ZAPISU tytułów koreańskim filmów.
Niech mi ktoś wytłumaczy, bo naprawę nie ogarniam tego...