Film mi się nie podobał. Był pokręcony, w ogóle nie dla ludzi. I nie chodzi tu o to, że zbyt ambitne kino dla mnie. Po 3/4 filmu już dalej nie dałam rady, historii miłosnych było już chyba kilkanaście. Gdyby jeszcze były mniej więcej po kolei... Najbardziej podobała mi się o kobiecie chorej na białaczkę (jedyne, które się wyjaśniło do czasu, kiedy oglądałam...). Historia z mimami była przeokropna... Ble. Dziwny film, a komedii romantycznej nie było w tym w ogóle. 3/10
widzisz, niektórzy niepotrafią sami nic poskładać. Muszą mieć podane na tacy i wytłumaczone.
Po prostu "Zakochany Paryż" okazał sie dla dziweczynki zbyt ambitny.
Szkoda.
"Historia z mimami była przeokropna"
Nie chcę Cię znać.
Co za brak wrażliwości!